Z wielkim żalem chciałam poinformować, że działalność Kotełkowej Drużyny zostaje zawieszona Z powodu problemów finansowych nie jesteśmy w stanie dalej pomagać kotełkom….Mamy niezapłacone trzy ostatnie faktury. Próbowałam ze wszystkich sił zebrać chociaż połowę potrzebnej kwoty, ale niestety nie udało się:( Dopiero po otrzymaniu 1,5% będę mogła „załatać” dziury w naszym kotełkowym budżecie.. Działalność charytatywna to trudna działalność, bo to ciągłe „żebranie” o pomoc finansową na wszystko, leczenie, karmę, żwirek, czynsz, prąd itd.. Generalnie zbiórki robimy tylko na leczenie, ale przecież ogromnie dużo wydajemy na jedzenie i żwirek, na czynsz, na prąd, artykuły higieniczne. Staram się całą sobą utrzymać to co stworzyłam przed laty, bo mimo ogromnego zmęczenia, nieprawdopodobnych problemów, pożarów, stresu, nadal próbuję to wszystko ogarniać dla nich dla tych niechcianych przez nikogo, skrzywdzonych……Udało się przeprowadzić w wymarzone miejsce dla kotów, takie o którym nawet bałam się w skrytości marzyć, a jednak udało się i stworzyliśmy najpiękniejsze i najbardziej domowe miejsce gdzie w spokoju, miłości i wspaniałych warunkach mogą mieszkać kotełki .czekające na swój stały dom, lub w godnych i warunkach odejść po ciężkiej chorobie
Pod opieką w Kotełkach mamy 58 kotów, ale to nie wszystkie, są jeszcze w dt i dokarmiane w różnych miejscach. Działamy charytatywnie i jest nas tylko sześć osób, w tym bezpośrednio przy kotach trzy, w terenie tylko ja. Utrzymanie takiego stada, w większości kotów chorych, ciężko chorych, przewlekle chorych, to mega wydatki i mega ciężka fizyczna praca, dlatego z przykrością, muszę całkowicie wstrzymać przyjmowanie kotów:( Mamy w tej chwili również ograniczenie w leczeniu kotów które mamy i które wciąż potrzebują pomocy lekarskiej. Dopóki nie zapłacimy zaległych faktur, będa leczone tylko te koty, które mają zagrożenie życia, reszta musi poczekać aż problem finansowy zostanie rozwiązany, a nie stanie się to wcześniej niż po uzyskaniu wpłat z 1,5T% . . To dla mnie dramat i trudno mi zapanować nad emocjami i niestety nie jest to jedyny dramat, który przyszło mi dziś przeżywać. Bardzo proszę NIE DZWONIĆ do mnie. Nie będę odbierać telefonu do czasu wyjścia z kryzysu. Mam złamane serce, nie mogłabym już wcale funkcjonować wiedząc, ze gdzies jest potrzebujący kot, któremu nie można pomóc